Jak przestać się zmuszać i żyć w pełni szczęśliwą
Twoje poczucie szczęścia w ogromnym stopniu zależy od tego na ile pozwalasz sobie być tym, kim jesteś i żyć w zgodzie z tym, co wiesz w głębi serca, że jest najlepsze i najwłaściwsze dla Ciebie. Jednak większość z nas tego nie robi. Kobiety latami zmuszają się do tego, czego nie chcą, idąc na kompromis z prawdziwymi pragnieniami swojego serca. Na szczęście nie musi tak być. W każdej chwili możemy się przebudzić i zacząć żyć w zgodzie z własnym sercem.
Wyobraź sobie taką sytuację. Czujesz, że naprawdę nie chcesz czegoś zrobić. Że jest to wbrew jakimś Twoim istotnym wartościom i potrzebom. Zdajesz sobie sprawę, ale mimo to to robisz. Z lęku, z poczucia winy, z niepewności czy jeśli pozwolisz sobie pójść za tym co czujesz, to się dla Ciebie źle skończy. To jest właśnie zmuszanie siebie.
Niektóre z nas zmuszają się tak całe życie w małych i dużych sprawach. W pracy i w domu. Niejednokrotnie podczas sesji słyszałam o latach wytrzymywania sytuacji, które tak naprawdę są nie do zniesienia. O tkwieniu w relacjach, w których umierają w środku, ale na zewnątrz zachowują pozory.
O frustracji, kiedy idą do pracy, której naprawdę nie chcą, ale rodzina i bliscy podważają ich zaufanie do siebie twierdząc, że sobie coś wymyśliły, więc zaczynają wierzyć, że coś jest z nimi nie tak i powinno im być dobrze, tam gdzie są, choć dobrze nie jest. Aż po codzienne gotowanie obiadów, staranie się i sprzątanie.
Robienie żadnej z tych rzeczy nie jest złe same w sobie, jeśli robimy to w zgodzie ze sobą.
Na przykład możemy podjąć świadomą decyzję, że przez jakiś czas chodzimy do pracy, której nie lubimy, bo chcemy odłożyć więcej pieniędzy, żeby móc założyć własny biznes. Różnica tkwi w tym czy czujemy, że mamy wybór czy też czujemy się jak w klatce i w potrzasku oraz w tym czy zdajemy sobie sprawę z tego co się dzieje. Na przykład z tego, że za długo tkwimy w sytuacji, która jest dla nas krzywdząca i niekorzystna, bo brakuje nam zaufania do swoich uczuć i pragnień i siły, żeby odważyć się zaryzykować zmianę.
W książce „Rok Przebudzenia” zachęcam do zaglądania w głąb siebie i sprawdzania co naprawdę jest dla Ciebie dobre a z czym warto się pożegnać. Do odważnego pójścia za głosem serca. Ta książka pomogła tysiącom kobiet zaufać sobie i przestać się zmuszać. Tutaj możesz pobrać jej bezpłatny fragment.
DLACZEGO SIĘ ZMUSZAMY?
Kobiety zmuszają się, ponieważ kieruje nimi lęk, wstyd i poczucie winy.
Lęk, że jeśli zaufają swoim uczuciom, to się dla nich źle skończy. Wstyd, że coś jest z nimi nie tak, czyli głęboko skrywany brak poczucia własnej wartości.
Myślą, „skoro ze mną jest coś nie tak, to nie powinnam zmieniać tej pracy, tylko zmienić siebie, a wtedy będzie mi tam dobrze”. Taka kobieta nieświadomie szuka winy w sobie a nie w sytuacji, która nie jest dopasowana do jej potrzeb i wrażliwości.
I jest jeszcze poczucie winy, że zawiodą, zranią bliskich. Ono trzyma najbardziej. Wiele razy widziałam jak kobiety rezygnowały z siebie kierowane lękiem, że mogłyby zawieść bliskich i obawą, że nigdy by sobie tego nie wybaczyły.
Może się zastanawiasz a co z naszym wewnętrznym systemem alarmowym? Czy on nas nie ostrzega? Winny jest brak zaufania do naszego wewnętrznego kompasu wyniesiony z dzieciństwa. Zostałyśmy wytrenowane w tym, aby cenić wyżej opinię autorytetu (rodziców, rodziny, nauczycieli), niż swoje własne uczucia i potrzeby. W rezultacie jesteśmy odcięte od cennego źródła informacji o tym co jest dla nas dobre i od wewnętrznej siły, która każe powiedzieć „stop” temu co nam nie służy.
System alarmowy to nasze uczucia. „Coś jest nie tak”, „To nie jest dla mnie” – kobiety podświadomie to czują, nawet jeśli z powodu życia w biegu nie zdają sobie świadomie z tego sprawy. Widzę jak wiele kobiet spycha te uczucia podważając ich zasadność. „Czy ja sobie przypadkiem tego nie wymyśliłam?”, „A może coś jest ze mną nie tak?”, „Może <powinno> mi być jednak dobrze w tej sytuacji”. Tak przekonują siebie, że powinny wytrzymać. Często też mają zablokowany dostęp do swojej złości, w rezultacie nie czują siły, żeby zmierzyć się z sytuacją. Innymi słowy, święta trójca rządzi – i to lęk, wstyd i poczucie winy kierują ich życiem a nie one same.
SKĄD WIEDZIEĆ, ŻE ZMUSZANIE SIĘ NAM NIE SŁUŻY?
Ktoś mógłby powiedzieć, zmuszę się żeby zrobić ten projekt a później dzięki temu będę mieć go z głowy. Pewnie, że tak, tylko po co robić coś „żeby mieć to z głowy?”. Jeżeli jest to raz czy dwa i służy jakimś naszym celom, to czemu nie. Ale z moich obserwacji wynika, że to tak nie działa. Że takie podejście kobiety rozciągają na kolejną, kolejną i kolejną rzecz.
I nagle lądują w życiu, w którym co rusz zmuszają się do czegoś, żeby „mieć to z głowy”, zamiast dokonać porządnej rewolucji i porządków w tym co szczerze im nie służy. Bo czasami łatwiej się przemęczyć niż skonfrontować z niewygodną prawdą i podjąć trudne decyzje. Zawsze mówię klientkom, że droga wolności nie jest dla wszystkich, tylko dla tych, którzy są gotowi zaakceptować prawdę o sobie, przeżyć dyskomfort zmiany i zaufać, że po drugiej stronie lęku, wstydu i poczucia winy czeka na nich życie za jakim tęsknią.
W 2008 roku podjęłam się dwuletniej pracy na etacie z myślą, że robię to po to, żeby przez ten czas zarobić pieniądze na start własnego biznesu. Miałam cel i datę jego realizacji. Wiedziałam, że to potrwa tylko dwa lata. Nie czułam, że się zmuszam, czułam, że to jest dla mnie dobre, bo zależało mi na tym, żeby mieć odłożone pieniądze na minimum rok prowadzenia biznesu, żeby nie przeżywać stresu „co będzie jak nie zarobię”. Kiedy minęły dwa lata poszłam do swojego szefa, złożyłam wypowiedzenie i założyłam swoją firmę.
Ale kiedy np. widzę kobietę, która od 10 lat mówi sobie jeszcze tylko jeden rok, jeszcze tylko jeden rok się przemęczę. Która codziennie przychodzi sfrustrowana do domu, narzeka i cierpi, to myślę sobie, że to już zmuszanie się.
Tak samo jeśli chodzi o małżeństwo. Można powiedzieć, przemęczę się, mamy teraz trudny okres. Ale jeżeli latami coś nie działa i jest nam źle w relacji, to uważam, że warto się temu przyjrzeć.
4 KROKI DO TEGO, ABY PRZESTAĆ SIĘ ZMUSZAĆ I ŻYĆ W PEŁNI SZCZĘŚLIWĄ
-
Po pierwsze warto zaobserwować do czego się zmuszamy w swoim życiu. Zacząć świadomie wyłapywać te wszystkie momenty: „o, teraz robię to, bo się boję, a tak naprawdę tego nie chcę” i nazywać je i nawet spisywać. Świadomość tego co nie działa, to pierwszy krok do zmiany.
-
Po drugie po tygodniu takiej samoobserwacji warto wziąć kartkę i wypisać wszystko co w naszym życiu nie działa, co nie jest tak jak byśmy pragnęły i serio zabrać się za pracę nad każdą z tych sfer. W książce „Rok Przebudzenia” daję Ci konkretną mapę jak przyglądać się różnym sferom swojego życia i odkrywać co jest naprawdę Twoje. Jak pożegnać stare blokady i lęki, które nie pozwalają Ci być w pełni sobą. Tutaj możesz pobrać bezpłatny fragment książki.
-
Po trzecie warto przestać wytrzymywać, czyli zacząć dokonywać nowych, bardziej spójnych z nami wyborów. Zacząć ufać swojemu wewnętrznemu kompasowi i iść za tym co czujemy, że jest dla nas dobre, nawet jeśli się tego boimy, nawet jeśli czujemy wstyd, nawet jeśli czujemy się winne. Zaufać, że skoro nasze potrzeby i pragnienia są inne niż ta sytuacja, w której jesteśmy, to możemy wykreować dla siebie bardziej odpowiadającą naszym pragnieniom sytuację. Że możemy tego dokonać, że zasługujemy na dobre życie, że nie krzywdzimy nikogo byciem sobą.
-
Po czwarte, zasilajmy bardziej nasze marzenia a nie lęki. Jeśli pragniesz np. zmiany pracy, to lepiej, żebyś skupiała się na tym co chcesz wykreować niż na tym co jest obecnie. Myśląc o tym, planując to nowe, będziesz to oswajać i to będzie rosło w Twojej świadomości. A jak będzie to w Tobie wystarczająco żywe, ta energia do tego nowego, ta pasja, to naturalnie zaczniesz chcieć iść w tym kierunku. Zaczniesz podejmować nowe decyzje i więcej uwagi dawać temu nowemu i to się zacznie dziać.
Zmuszanie się to wyraz braku miłości do siebie i dobrego kontaktu ze swoim wnętrzem. To stary schemat umysłu, który jako dorosłe osoby możemy świadomie pożegnać. Warto to zrobić, bo kiedy idziemy za prawdą swojego serca, czujemy się szczęśliwe.
Najnowsze komentarze